Szczęśliwy mózg i trudne decyzje

Czy każdy może być szczęśliwy? Jak to się dzieje, że niektórzy są szczęśliwi, mimo, że przytrafiają im się tragedie, a inni pogrążeni są w smutku i depresji, mimo, że mają miliony na koncie i piękną żonę u swego boku? Od czego zależy szczęście? Jaki jest sekret szczęśliwego życia?

W tym artykule postaram się wyjaśnić od czego zależy szczęście, gdzie go szukać i jak to robić.

szczesliwymozg.png

Mózg i jego możliwości

 

Przez 2 miliony lat ludzki mózg urósł trzykrotnie podczas ewolucji. Największe zmiany dokonały się poprzez wytworzenie się kory przedczołowej, która odpowiada za wiele rzeczy, ale jej nieocenioną funkcją jest wyobraźnia oraz symulacja doznań. Tylko człowiek potrafi doświadczyć rzeczy w wyobraźni zanim wypróbuje je w prawdziwym życiu. To niesamowite przystosowanie.

 

Szokujące badania naukowe

 

Daniel Gilbert profesor psychologii z Harvardu przeprowadził szerokie badania na temat szczęścia.  Ostatnio opublikował szokujące wyniki.  Wyobraźmy sobie dwie wizje przyszłości. Jedna to wygrana na loterii- chodzi o 300 milionów dolarów. Druga to całkowite porażenie czterokończynowe. Oczywiście, nie musimy zbyt długo się zastanawiać, co byśmy wybrali.  Która osoba będzie szczęśliwsza? Odpowiedź jest oczywista. Gilbert przedstawił jednak prawdziwe dane. Okazuje się bowiem, że w rok po porażeniu i w rok po wygranej na loterii zarówno zwycięzcy jak i paralitycy są tak samo zadowoleni z życia.

A wiec szczęście i dobre samopoczucie psychiczne nie zależą od okoliczności zewnętrznych tak bardzo jak byśmy się tego spodziewali. Wygrana lub przegrana, otrzymanie lub utrata awansu, zdanie lub oblanie egzaminu nie mają aż takiego wpływu i nie są aż tak intensywne i długotrwałe jak tego oczekujemy. Nawet wielkie traumy życiowe, od których minęło ponad trzy miesiące, z paroma wyjątkami, nie mają żadnego wpływu na samopoczucie.

Dlaczego? Ponieważ człowiek jest obdarzony odpornością psychiczną i ma zdolność wytwarzania szczęścia, co Gilbert nazywa syntetyzowaniem szczęścia.

Człowiek ma zdolność wytwarzania szczęścia.

pexels-guilherme-almeida-1858175.jpg 

Syntetyczne szczęście

 

Każdy z nas posiada taką umiejętność – syntetyzujemy, czyli wytwarzamy sztucznie szczęście. A więc szczęścia nie trzeba szukać, nie znajdujemy go, tylko wytwarzamy. Każdy z nas posiada system procesów poznawczych, w większości nieświadomych, które pomagają widzieć świat tak, że poprawiają samopoczucie w bieżącej sytuacji.

Oczywiście nie wszyscy w tym samym procencie korzystają z tego dobrodziejstwa naszego mózgu. Niektórzy są w tym lepsi od innych. Bo jak można wytłumaczyć fakt, że są ludzie piękni, bogaci, utalentowani, którzy są nieszczęśliwi, popełniają samobójstwa oraz tacy, którzy żyją na skraju ubóstwa, choroby i twierdzą, że są szczęśliwi. Autor badań podał tu przykład człowieka, który spędził w więzieniu 37 lat za przestępstwo, którego nie popełnił. Wypuszczono go na wolność dzięki dowodom DNA. Co mówi o tym doświadczeniu? "Nie żałuję ani minuty. To było cudowne przeżycie". Cudowne!

Kiedy ludzie syntetyzują szczęście, myślimy sobie, że przecież  takie sztuczne szczęście nie jest tej samej jakości co naturalne szczęście. Gdy dostajemy to, czego chcemy - mamy do czynienia z naturalnym szczęściem. Syntetyczne szczęście możemy tworzyć sami, gdy tego nie dostajemy. Daniel Gilbert wykazuje jednak, że to syntetyczne szczęście jest tak samo prawdziwe i trwałe jak szczęście, którego doświadczamy, osiągając zamierzony cel. A więc każda jednostka potencjalnie może generować szczęście bez względu na okoliczności oraz kierować się powiedzeniem:  Którz to wie, co jest dla nas dobre, a co złe?

 

Jak syntetyzować szczęście?

 

Jest to umiejętność, która w znacznej mierze jest nieświadoma, natomiast bardzo ważnym elementem jest akceptacja stanu rzeczy, akceptacja punktu wyjścia. A wiec: akceptacja całkowitego porażenia, utraty pracy, śmierci osoby bliskiej i innej trudnej sytuacji. Dopiero w momencie akceptacji stanu wyjścia mózg poprowadzi do zmiany i będzie syntetyzował szczęście. Przeciwne temu zjawisku jest ciągłe mówienie sobie: powinno być tak, to nie powinno się stać, musi być po mojemu, dokonałem złego wyboru.

 

Czy wolność wyboru sprzyja szczęściu?

 

Panuje również takie przekonanie, że wolność, możliwość podejmowania i zmiany decyzji sprzyja naturalnemu szczęściu, bo pozwala wybierać, która z wizji przyszłości sprawi ci najwięcej radości.  Im większy mamy wybór tym więcej mamy wolności, im więcej mamy wolności tym bardziej jesteśmy szczęśliwi. Jest to tak głęboko zakorzenione w naszej świadomości, że nikomu nie przyszłoby do głowy, aby to zakwestionować. We wszystkich obszarach życia mamy do czynienia z eksplozją wyborów:  od zakupów do wyboru odpowiedniej szkoły dla dzieci. Teraz wszystko jest dostępne. Możemy zmieniać pracę, zmieniać partnerów, lekarzy, nawet w niektórych krajach możemy decydować czy chcemy żyć, czy poddać się eutanazji.

Ale wolność wyboru, podejmowania i zmieniania decyzji jest wrogiem syntetycznego szczęścia udowadnia Gilbert.

Układ odporności psychicznej działa najlepiej, gdy jesteśmy się w sytuacji bez wyjścia. A więc utraciłem pracę, umarła mi bliska osoba, doznałem paraliżu. Kiedy nasza ambicja jest w pewnym sensie ograniczona, pracujemy nad generowaniem  satysfakcji. Nieograniczona ambicja prowadzi do ciągłego ścigania się, niezadowolenia, kłamstwa, oszustw, ranienia innych i poświęcania rzeczy, które mają prawdziwą wartość. Kiedy jesteśmy w pewien sposób ograniczeni, jesteśmy rozważni, ostrożni, działamy w przemyślany sposób.  

 pexels-alexandra-maria-318236.jpg

Cena wolności

 

Wszyscy wiemy jakie są dobre strony wolności, ale czy zastanawialiśmy się jaką cenę za tą wolność płacimy? Barry Schwartz – amerykański psycholog mówi, że cały ten „wybór” ma dwa negatywne skutki dla ludzi.

Pierwszy z nich to wywoływanie „paraliżu” zamiast wyzwolenia. Przy tylu możliwych opcjach, ludziom trudno jest w ogóle dokonać wyboru.

Drugi jest taki, że nawet jeśli pokonamy paraliż i dokonamy wyboru, jesteśmy mniej zadowoleni z naszego wyboru niż gdybyśmy wybierali spośród mniejszej liczby opcji.

Dzieje się tak z kilku powodów. Wyobrażona alternatywa niewybranych opcji sprawia, że żałujemy swoich decyzji, a ten żal zmniejsza nasze zadowolenie z podjętej decyzji, nawet jeśli była to dobra decyzja. Porównywanie atrakcyjnych elementów różnych opcji, których nie wybraliśmy definitywnie zmniejsza nasze zadowolenie. Innym powodem jest eskalacja oczekiwań, że przy tylu dostępnych opcjach, moje oczekiwania co do jakości produktu, usługi czy innych rzeczy poszły w górę. Kiedy mamy jedną opcję nasze oczekiwania są małe, nawet nie mamy za bardzo oczekiwań. Ale kiedy jest ponad 100 typów, któryś musi być doskonały. Te, które wybrałem przecież nie są doskonałe. A więc jestem rozczarowany. Zwiększanie liczby opcji jedynie zwiększa oczekiwania ludzi co do tego jak dobre będą te opcje. A to z kolei spowoduje mniejsze zadowolenie z rezultatu nawet jeśli rezultat będzie dobry. 

My wolni, uprzemysłowieni obywatele, oczekujący doskonałości mamy ogromne oczekiwania i rzadko będziemy mile zaskoczeni. Kiedy dostępne są setki możliwości , a my  wybieramy tą, która nas rozczarowuje i zadajemy sobie pytanie dlaczego, kto jest za to odpowiedzialny? Jest równie oczywiste, że to właśnie Ja jestem za to odpowiedzialny. Mogłem poradzić sobie lepiej. Dlaczego to zrobiłem, pewnie byłem za mało uważny. Dzieje się tak nawet, gdy rezultaty tych podjętych decyzji są zadawalające, czują się nimi rozczarowani i winią siebie.

Oczywiście, opcja wyboru jest lepsza od jej braku, natomiast nie możemy wnioskować, że duży wybór jest lepszy niż mały. Ale skoro już żyjemy w takich czasach pełnych wyborów i możliwości, nauczmy się korzystać z tego i być szczęśliwymi ludźmi.

 

Trudne wybory

 

Pomyślcie przez chwilę o trudnym wyborze, który czeka was w przyszłości. Może to być wybór zawodu, miejsca zamieszkania, przyszłej małżonki, decyzji o posiadaniu dzieci.

To coś, co ma dla was ogromne znaczenie i zwykle towarzyszy temu zadręczanie się, niepewność, przysłowiowy paraliż. 

Wybór staje się trudny, kiedy opcje są zbliżone. Przy łatwym wyborze pierwsza możliwość jest lepsza niż druga. Przy trudnym wyborze jedna opcja jest lepsza pod pewnym względem, a druga jest lepsza pod innym. I ostatecznie żadna z nich nie jest najlepsza. Możemy rozważać, analizować, wyjmować nasze notatniki i przedzielać kartkę na pół, wypisując „za” i „przeciw”. Gdybyśmy mogli tylko zajrzeć do przyszłości i zobaczyć, która opcja jest dla nas korzystniejsza. Ale tak się nie da. Błędem jest myślenie, że podejmując trudne decyzje, jedna opcja jest rzeczywiście lepsza od drugiej, a my jesteśmy zbyt nieudolni, żeby wiedzieć która jest lepsza. Porównywanie dwóch opcji, mając nawet wszystkie dane, nie ułatwi wyboru. Trudne wybory są trudne, bo nie ma najlepszej opcji. Zatem obie muszą być równie dobre.

 

Moc tworzenia własnych powodów

 

Zatem jak mamy podjąć trudną decyzję i być szczęśliwymi?

W obrębie trudnych wyborów, możemy przećwiczyć swoją moc tworzenia powodów, dlaczego wybieramy to właśnie. Można powiedzieć, że stajemy się autorami naszego własnego życia. Kiedy zmagamy się z trudnymi wyborami, nie powinniśmy usiłować odgadnąć, która opcja jest lepsza. Zamiast szukać powodów na zewnątrz, powinniśmy szukać ich w sobie. Kim mam być? Kim mogę się stać? Jaka osobą mam się stać? Możecie zdecydować się zostać artystą, ekonomistą czy finansistą. To doskonałe okazje, dzięki którym doceniamy wyjątkowość ludzkiego stanu umysłu. Stajemy się wyjątkowymi ludźmi, ponieważ mamy moc tworzenia powodów w trudnej przestrzeni różnych opcji. Dlatego trudne wybory nie są przekleństwem, ale darem.

 Autor: Ewa Worotyńska Kos

Realizacja: OPTeam S.A.

fundusze.jpgncbir.jpgrp.pngue.jpg
contact.svg
Umów się na spotkanie

STRONA UŻYWA COOKIES

Możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce. Niektóre funkcje witryny mogą wtedy nie działać.